ŻYCIE W NIEBYCIE ŻYCIE W NIEBYCIE
48
BLOG

RZECZYWISTE ILUZJE HONORIUSZA BALZAKA (część 5)

ŻYCIE W NIEBYCIE ŻYCIE W NIEBYCIE Kultura Obserwuj notkę 0

CIERPLIWOŚĆ I WYCZEKIWANIE

 

"Ludwik Lambert", to jego curriculum vitae. Przerażający to portret: jako Pomocnik Kowala d/s Ludzkiego Losu, bytuje w glorii swoich dzieł, natomiast w świecie burym, niedopasowanym do marzeń, porusza się ostrożnie, bez wdzięku. Nie jest twórcą lekceważonym, oryginalnym na niby, pisarzem, który żyje w nędzy niezrozumienia, lub źle interpretowanym. Godzi się z tym, że jego utwory są pojmowane nie do końca, częściowo, tylko w miejcach wartko toczącej się fabułki, tam, gdzie czytelnik jego prozy może rozpoznać się i utożsamić z bohaterem. 

Lecz kiedy zaczyna stawiać hipotezy i przyjmować ryzykowne założenia, gdy puszcza się na hazard marudnych deliberacji, kiedy podejmuje się budowy własnych systematów, gdy wdaje się w przewidywanie przyczyn upadku, degradacji obyczajowych i zabiera się za wyznaczanie przyszłego kierunku społecznego rozwoju, utwory jego nie trafiają do powszechnej świadomości odbiorców.

Jednak nie ma o to pretensji. Rozumie, że taka jest kolej rzeczy. Nie ma żalu o to, że tyle czasu zajmuje im rozpoznanie najczystszego talentu. Na ten temat ma pocieszającą teorię: uważa, iż utwory chybione, przelotnie dobre i z gruntu nietrwałe, są skazane na zapomnienie. Toteż społeczeństwo traktuje je z przymrużeniem oka. Pozwala im baraszkować w zbiorowej świadomości tylko przez chwilę, do czasu powstania następnej, rewelacyjnej lichoty, natomiast od dzieł poważnych, odpornych na blichtr i nieprzemijających, ludzie wymagają więcej, ponieważ jeśli mają one rozmnożyć ich dorobek, muszą być bez skaz; dlatego ich uznanie tak długo trwa.

 

ZAPOWIEDŹ ZWYCIĘSTWA

 

Rok 1831 był zaznaczony "Jaszczurem", filozoficznym zamyśleniem nad rolą czasu w życiu człowieka, nad ulotnością jego pragnień. Początkowo arcydzieło swoje traktuje z lekceważeniem; za blisko siedzi w opowiadaniu, by mieć do niego właściwy dystans. "Jaszczur" znajdzie kontynuatora: temat przemijania pragnień rozwinie i zmodyfikuje Marcel Proust. 

Życie, dotąd szare i zamulone gwarem ulic, turkoczące powozami uwożącymi pospiesznych ludzi, kiedyś dla niego niedostępne i nieprzystępne, odmieniło się z nagła. Naraz zaczyna się niemal szczerze wypowiadać na temat jego pisania i zaczyna być o nim głośno.

Oczywiście, że ględzi się jeszcze o jego laskach z drogocennymi gałkami, plotkuje o dziwactwach i przywarach, ale coraz mniej i cieniej. Co prawda pomniejsze pieski gryzą go nadal, ale czynią tak tylko z rozpędu, z przyzwyczajenia do zawiści. Ich dyszkanty i prześmiewcze ataki już nie wyrządzają mu krzywdy.

Sukces wywalczony "Jaszczurem", choć bezsporny i choć rozpoczyna triumfalny pochód, bieg ku sławie, pęd trwający do teraz i sięgający poza granice dającego się przewidzieć jutra, nie przyniósł Honoriuszowi finansowego ukojenia. Jak zwykle, nie ma grosza na zdrowy rozsądek, jak zawsze dba o wydumane interesy, inwestuje nie w teraźniejszość, lecz w przyszłość. W teorii, światowiec, w praktyce - dzieciak zaplątany w tryby epoki, radzi sobie z prozą życia, uciekając w jej poezję; wchodzi we własną, konkretniejszą od realnego brudu swojej epoki.

Problem długowieczności, temat powieści, a zarazem - echo przekonań ojca pisarza, Franciszka Bernarda de Balzak, popularyzatora idei Jana Jakuba Rousseau, naturalisty, maniakalnego zwolennika chodzenia spać razem z inwentarzem, propagatora umiarkowanego jedzenia, wyznawcy wewnętrznej, fizycznej i psychicznej „kontentacji organizmu”, jego spokoju i względnego wyciszenia, problem ten był Honoriuszowi znany od kołyski, gdyż stanowił w domu odwieczny temat familijnych gawęd.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura